czwartek, 5 maja 2016

Herbata Porannego Spokoju *Tea of the Morning Calm

Udało mi się ukończyć długie i trudne tłumaczenie, wobec czego dzisiejszy poranek był pierwszym naprawdę spokojnym od dłuższego czasu. Wstałem wcześnie, zjadłem małe śniadanie i zająłem się przygotowaniem wody. To był idealny dzień na własną ceremonię, o której marzyłem od dawna. Wokół mnie było bardzo cicho, reszta świata albo jeszcze spała, albo cicho szła na tramwaj ziewając.

*I managed to complete a long and hard translation so today's morning was the first really qiuet one in a long time. I got up early, had a little breakfast and began preparing the water. Today was the perfect day for my own ceremony, which I had dreamed of for a long time. All around me it was very qiuet, the rest of the world was either still asleep or walking to the tram-stop and yawning.
 

Dzisiaj moją poranną herbatą był Sejak. Wybór nie był przypadkowy, poranny spokój najlepiej uczcić herbatą z Korei, z Kraju Porannego Spokoju. Przygotowałem swój koreański zestaw do herbaty: czajniczek, sugu (miseczka do studzenia wody) i czarkę od Anety Zatyki, która moim zdaniem idealnie pasuje do zestawu.

*Today's morning tea was Sejak. The choice of it was not random, as the morning's calm is best celebrated with tea from Korea, the Land of the Morning Calm. I prepared my Korean tea set: a teapot, sugu (a little bowl to cool down water) and a teacup made by Aneta Zatyka which, in my opinion, is a perfect match with the Korean set.




Ten dzisiejszy Sejak, to herbata, którą dostałem od Roberta. Jej pierwotnym zadaniem było nauczyć mnie jak wygląda prawdziwa koreańska herbata dobrej jakości. I rzeczywiście, są to piękne, delikatne, młode liście. Wsypane do rozgrzanego czajniczka pachną pięknie, roślinnie, świeżo, z bardzo delikatną nutą czegoś prażonego.

*I got today's Sejak from Robert. Its original purpose was to teach me what real Korean good quality tea looks like. Indeed, the leaves are beautiful, delicate, young. When put into the pre-heated teapot, they give a wonderful, grassy, fresh scent with a touch of something like roasted. 




































































Gorącą, świeżo zagotowaną wodę nalewam do sugu. I już, nie mierzę temperatury. Już wcześniej (przy pomocy termometru) odkryłem, że zagotowana woda przelana do sugu w moim zestawie od razu osiąga temperaturę odpowiednią dla zielonej herbaty. Przestudzoną wodą zalewam herbatę i... no właśnie, skoro uwolniłem się od termometru, to może warto uwolnić się też od stopera? Sejak potrzebuje 1 minutę 30 sekund przy pierwszym parzeniu, co daje 90 sekund. Umiem przecież liczyć do dziewięćdziesięciu, a mój zegar głośno tyka, na pewno więc mi pomoże. No, to zaczynam.

*I pour the hot, freshly boiled water into the sugu. And that is it, I do not check the temperature. Before, I discovered (with the help of my thermometer) that freshly boiled water cools down immediately to the temperature perfect for green tea when it is poured into my sugu. I then pour the cooled water into the teapot and... right, if I could set myself free from the thermometer, why not try to set myself free from the timer as well? Sejak needs 1 minute 30 seconds at the first steeping, which makes 90 seconds. I can count to ninety and my clock ticks loudly, which could help me a lot. So there I go.


Liczenie w myślach okazało się lepsze, niż przypuszczałem. Pozwoliło zająć czymś mózg, a ja mogłem cieszyć się ciszą, spokojem i lekkim szumem miasta przygotowującego się do pracy. Czas minął, przelałem herbatę do sugu (bo równie dobrze może ono służyć jako cha hai - morze herbaty) i zaraz potem do czarki. Ten zapach! Smak również niesamowity, mocno roślinny, wyraźny, mocno wyczuwalny, ale nie agresywny, z delikatnym posmakiem czegoś prażonego lub może orzechowego. Co za wspaniała chwila!

*Silent counting in my mind turned out to be much better than I had expected. It helped me make my brain busy and I could enjoy the silence, tranquility and the light hum of the city getting ready to work. Soon the time was over, I poured the tea into the sugu (it can as well serve as the cha hai - the fairness cup) and to the teacup. The scent! The taste was very good, too. Very grassy, noticeable but not aggressive, with a bit of an aftertaste, something like roasted or like nuts. What a wonderful moment!



































Łączne wykonałem trzy parzenia, każde kolejne trwało nieco dłużej niż poprzednie.
Tak rozpoczęty dzień po prostu musiał być udany. I był :)

*Altogether I made three steepings, each next one was a bit longer than the previous one.
A day started this way simply had to be good. And it was :)

 

5 komentarzy:

  1. Wow, jaka herbata O_O Susz wygląda po prostu obłędnie... Czytając, że to "Sejak", pomyślałem, że to ten z Czajowni. W takim razie czekam na kolejny wpis ^^
    A i zestaw idealnie komponuje się z czarką! W sumie miałem zapytać Cię o to już dawno... kupiłeś w Polsce ten zestaw? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten zestaw, to ciekawsza historia :) Dostałem go kiedyś od pewnej Koreanki, kiedy wraz z rodziną wracała do Korei po kilku latach spędzonych w Polsce. W zasadzie, to dostałem od niej pudełko, niby to jako upominek, niby jako "weź, bo może będziesz chciał, a ja nie będę wiozła tylu rzeczy". Dopiero w domu otworzyłem pudełko i zastanawiałem się, co się z tym robi :) To było wiele lat temu i dopiero teraz wiem, po co jest ta "dziwna miseczka" :)

      Usuń
    2. Aaa no tak - to wszystko jasne :D A ja się główkowałem, bo chyba w żadnym sklepie nie spotkałem się z tak genialnym zestawem... :)

      Usuń
  2. Widzę, że nasze myśli w czwartek zaprzątały podobne tematy. Oby każdy raz na jakiś czas porzucał akcesoria i wracał sobie do wgapiania się w herbatę.

    Jakoś z końcem weekendu wrzucę mój wpis, który właśnie poruszał podobny temat:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, może to jakaś większa sprawa, coś w rodzaju zbiorowej świadomości u herbaciarzy :)

      Usuń