czwartek, 18 lutego 2016

Co mi dają herbaciane spotkania

W powszechnej opinii herbaciarze, to ludzie z reguły spokojni, cisi i stroniący od tłumu. Coś w rodzaju osoby noszącej sweterki w fasonie dla seniorów, staroświeckie okulary i ciepłą bieliznę, bo ciepła bielizna to podstawa. To jednak obraz tyleż błędny, co krzywdzący, bo herbaciarze znają się na modzie (co nie znaczy, że koniecznie się nią zachwycają) i lubią sobie poimprezować... na swój specyficzny sposób.



Mogę się założyć, że jeśli by zorganizować sondę uliczną i pytać ludzi o spotkania herbaciane, to większość ankietowanych umieściła by je na skali ekscytacji gdzieś pomiędzy imieninami babci a szkolnym apelem. Ale to, że nikt głośno nie śpiewa i nie tłuką się butelki, nie znaczy wcale, że jest nudno.



Do tej pory miałem okazję uczestniczyć w kilku spotkaniach z innymi pasjonatami herbaty, choć z początku wydawało mi się, że przez długi czas będę się herbatą zajmować samemu. Za każdym razem takie wydarzenie było dla mnie sporym przeżyciem i powodem do radości, co bez trudu zrozumie każdy hobbysta, któremu udało się poznać współwyznawców. Okazało się, że warszawskich herbaciarzy jest niemało i, co najważniejsze, bardzo im zależy na dzieleniu się wiedzą i doświadczeniem, a także na wspólnym kosztowaniu ulubionego napoju.



Co mi dają takie spotkania? Możliwość poznania się na żywo to chyba pierwsza korzyść, jaka każdemu przyjdzie do głowy. Miło jest wiedzieć, że są jeszcze inni, którzy rozumieją i dzielą ze mną zainteresowania. Z wieloma tymi osobami utrzymuję wprawdzie kontakt wirtualny, ale przewagi prawdziwych spotkań nad światem internetu chyba nie muszę nikomu tłumaczyć.



Kolejna korzyść, zwłaszcza w moim przypadku, wynika z tego, że przytłaczająca większość znanych mi miłośników herbaty ma dużo większą wiedzę i doświadczenie niż ja. Już samo przebywanie w ich towarzystwie sprawia, że uczę się nowych rzeczy, a mimowolna obserwacja ich podejścia do herbaty pomaga mi rozwinąć podobne cechy. Sposoby parzenia herbaty, umiejętność sprawdzenia jej jakości, czy wykorzystanie pięknej ceramiki - można o tym czytać i czytać, ale dopiero widok eksperta w akcji daje pełniejsze pojęcie o tym wszystkim. Wreszcie możliwość spróbowania herbaty, którą uczestnicy chcą podzielić się z innymi sprawia, że poznaję kolejne jej rodzaje w tempie, o jakim dawniej mogłem pomarzyć.



Koniecznie muszę też wspomnieć o czymś bardziej metafizycznym - o Duchu Herbaty. Można próbować osiągnąć ten stan samodzielnie w domu, jeśli akurat nikt nie przeszkadza, sąsiad nie robi remontu, a nieświadomi niczego znajomi zgodzili się przyjść z wizytą. Ale o ileż łatwiej poczuć obecność Ducha Herbaty z ludźmi, którzy nie są przywiązani do krzeseł i to, że herbata im smakuje mówią szczerze, a nie ze strachu.




Autorem zdjęć jest Spuchlikowo

8 komentarzy:

  1. Łukaszu, miejmy nadzieję, że Duch Herbaty nas nie opuści i niebawem znów się spotkamy przy czarce dobrej herbaty ;) takie spotkania są jak najbardziej wskazane; widzę po sobie, że nie tylko zdobywam wiedzę od mądrzejszych i bardziej doświadczonych w herbacianym temacie, ale mam motywację do herbacianego rozwoju i czuję ogromną radość z takich wspólnych spotkać... a to jest bezcenne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się nie mogę doczekać kolejnego spotkania, ta atmosfera wspólnego zaparzania uzależnia :) A od ostatniego razu upłynęło już trochę czasu. Wierzę, że nam się uda, bo przecież chcieć, to móc :)

      Usuń
  2. Łukaszu, a ja Wam kibicuję, żeby tych spotkań było jak najwięcej! Bo wiedza jest ważna, dobra herbata - bardzo ważna, wyśmienita atmosfera - mega ważna! Ale radość ze spotkania się z pasjonatami i poczucie obecności wspomnianego przez Ciebie Ducha Herbaty jest po prostu bezcenna - jest zwieńczeniem wszystkich pojedynczych elementów! I tego Wam życzę najbardziej - Jego ciągłej obecności... ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego "Wam"? Życzmy sobie tego dla nas wszystkich razem :) Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda nam się razem wywoływać duchy (herbaty) :D

      Usuń
    2. Jasne, że się uda! Już zaczynam czuć tego ducha :D

      Usuń
  3. Spotkania herbaciarzy to coś niesamowitego. Czy Wy też tak macie, że nie znacie ludzi, a przy okazji takich spotkań nagle tematy do rozmów Wam się nie kończą?

    Co do warszawskich spotkań. Czy planujecie coś na kwiecień? Chodzi o okolice 10.04.2016. Jeśli tak, z chęcią się pojawię, jeśli nie - z chęcią spotkam się z Tobą Łukaszu. 11.04 wylatuję z Pragi w dwutygodniową podróż na Sri Lankę, fajnie byłoby się trochę naładować herbatą "w domu" :-)

    Co Ty na to?

    Pozdrawiam, Maciek

    OdpowiedzUsuń
  4. Maćku, oczywiście, że tematy do rozmów przy herbacie się nie kończą, nawet jeśli poznało się kogoś przed pięcioma minutami :) Przypisuję ten fenomen działaniu herbaty.
    Będzie świetnie spotkać się w kwietniu, myślę, że zorganizujemy jakieś spotkanie, staramy się widywać regularnie, w miarę możliwości. Nie może być tak, że będziesz tutaj i nie spotkasz się z herbaciarzami ;)
    Sri Lanka... i to jeszcze przez Pragę, z jej herbaciarniami. Cieszę się Twoim szczęściem :)

    Pozdrawiam i będziemy w kontakcie
    Łukasz

    OdpowiedzUsuń
  5. Więc i ja się cieszę! Tym bardziej, że zgadzamy się co do kwestii "magii herbaty" i jej spotkań.

    Jeszcze zwiększyłeś mi apetyt na spotkanie w Warszawie przed moim wylotem. O Sri Lance z chęcią też porozmawiam, bo jak nie trudno zgadnąć, jadę tam głównie by dowiedzieć się czegoś na temat herbaty. Na blogu z resztą będą relacje.

    No... chyba, że po powrocie znowu się spotkamy :-)

    Pozdrawiam
    Maciek

    OdpowiedzUsuń